Chorał o św. Jadwidze. Próba rekonstrukcji

Ramona Słobodzian
2008-12-28, ostatnia aktualizacja 2008-12-28 18:47


Czy współcześni świeccy artyści potrafią śpiewać jak średniowieczne chóry zakonne? Najnowsze nagranie zespołów Schola Gregoriana Silesiensis i Schola Mulierum Silesiensis to próba odpowiedzi na to pytanie

Nagranie niezwykłej liturgii było poprzedzone długimi przygotowaniami. Zadanie okazało się karkołomne - trudności pojawiały się na każdym kroku, począwszy od wybrania najlepszej wersji rękopiśmiennej, na sesji nagraniowej skończywszy, ale owoce tych zmagań są kapitalne. Realizacja nagrań odbyła się na początku września w zacisznym wnętrzu kościoła św. Piotra i Pawła na Ostrowie Tumskim we Wrocławiu. - Przy pracy nad tym nagraniem nie zależało nam na wyrównywaniu i wygładzaniu indywidualności głosów naszych śpiewaków - mówi Robert Pożarski, kierownik muzyczny projektu, znakomity śpiewak i badacz średniowiecznych rękopisów liturgicznych. Pomysł godny uznania, bowiem dzięki niemu powstało nagranie autentyczne, mocno wyróżniające się wśród zalewających rynek muzyczny płyt z pseudochorałami w wersji new romantic, których wydawcy zakładają, że ich potencjalny odbiorca nie będzie w stanie przebić się przez zawiłości prostego, tak naprawdę, języka muzycznego mnichów.

Kluczem do zrozumienia chorału gregoriańskiego jest prostota, będąca jednym z warunków życia zakonnego, w niej też tkwi istota piękna chorałowego śpiewu. Z tego powodu w oryginalnym, niejednolitym i trochę chropowatym brzmieniu zespołów biorących udział w nagraniu wypada dostrzec wartość, a nie przeoczenie. Tym bardziej że wykonawcy oficjum, zespoły Schola Gregoriana Silesiensis i Schola Mulierum Silesiensis, to pasjonaci chorału, dla których śpiew jest autentyczną przyjemnością, a nie kolejnym zawodowym obowiązkiem. Słychać, że muzycy czerpią ze śpiewu radość i nigdzie się nie spieszą, co dziś jest dość rzadkie.

Początki Schola Gregoriana Silesiensis sięgają roku 2000. Wówczas w Muzeum Architektury spotkało się kilkanaście osób, dla których cenna była tradycja, prosty śpiew i piękna liturgia. Chcieli śpiewać chorał. Pierwotnie ograniczali się do upiększania nabożeństw i mszy w kościele oo. Dominikanów we Wrocławiu, dość prędko jednak ich śpiewanie przekroczyło mury kościoła i samą liturgię. Powstało stowarzyszenie, które w swych szeregach gromadzi wszystkich tych, dla których szeroko pojmowana średniowieczna tradycja muzyczna jest ważna. Schola Mulierum Silesiensis, czyli damski odłam zespołu, jest integralną częścią stowarzyszenia, które oprócz działalności koncertowej prowadzi warsztaty, wykłady, seminaria itp. Aby śpiew był maksymalnie zbliżony do tego, co można było usłyszeć w średniowiecznych kościołach, kantorzy studiują średniowieczne traktaty, konsultują się z muzykologami i nieustannie pracują nad udoskonalaniem techniki wykonawczej.

Trwające ponad cztery godziny oficjum o patronce Śląska z przyczyn oczywistych nie mogło znaleźć się na płycie w całości. Trzeba było co nieco zredukować - ale tak, by nie naruszyć oryginalnej struktury oficjum. Chyba się udało. Interesującym pomysłem było wspólne nagranie głosów kobiecych i męskich. Robert Pożarski w omówieniu dołączonym do płyty zastanawia się, czy w czasach głębokiego średniowiecza możliwe było wspólne celebrowanie uroczystego oficjum przez mnichów i mniszki. Nie uzyskujemy odpowiedzi na to pytanie - historia jednoznacznie wypowiada się na temat rozdzielności zakonów żeńskich i męskich, jednak nie ma pewności, czy przy specjalnych okazjach wspólny śpiew nie miał racji bytu. Czym jest samo oficjum? To fragment rzymskiej liturgii godzin o wielowiekowej tradycji. Jego rymowana odmiana ma szczególnie bogatą historię. Pierwotnie liturgia składała się z dwóch nabożeństw sprawowanych rano i wieczorem, podczas których śpiewano psalmy na sposób antyfonalny i responsoryjny (kantor intonuje werset, chóry na przemian odpowiadają albo kantor i chóry śpiewają na zmianę).

Po jakimś czasie tradycyjna formuła oficjum wyczerpała się i nastąpiło wiele zmian fakturalnych i strukturalnych - powstał nowy typ oficjum, którego teksty i melodie były bardzo często całkowicie oryginalne, a nie, jak dotychczas, w przypadku tekstów zawsze inspirowane Biblią. Doktor Jakub Kubieniec z Uniwersytetu Jagiellońskiego zwraca uwagę, że impulsem do tworzenia nowych kompozycji był przede wszystkim kult lokalnych świętych. W komentarzu do płyty pisze: "Antyfony i responsoria komentujące żywot świętego często posiadały urytmizowany tekst, melodie charakteryzowały się przemyślanym układem tonalnym, a ich charakter odbiegał znacznie od estetyki tradycyjnego chorału gregoriańskiego.

Wszystkie te cechy odnajdujemy w oficjum rymowanym na cześć św.
Jadwigi Śląskiej "Fulget in orbe dies". Oficjum mogło powstać ok. 1277 r., anonimowo, choć jako jego twórcę wymienia się czasem biografa Jadwigi, lubiąskiego mnicha Engelberta. Informacje biograficzne zawarte w tekstach śpiewów są jednak nieliczne, więc dywagacje na temat autorstwa można by mnożyć, natomiast sama muzyka oficjum posiada większość cech późnośredniowiecznego chorału "neogregoriańskiego".

Do kogo adresowana jest ta płyta? Wbrew pozorom nie tylko do koneserów, którzy znają się na historii muzyki. "Organiczność" płyty z pewnością zainteresuje wielbicieli teatru z Gardzienic, Węgajt czy Grotowskiego. Album przeznaczony jest jednak dla każdego, kto nie lubi zwyczajności i bylejakości w muzyce, kto szuka interesujących dźwięków, ale też ceni tradycję i autentyzm wykonania.

** Płyta "Fulget in orbe dies. Oficjum rymowane o św. Jadwidze Śląskiej"

Schola Gregoriana Silesiensis i Schola Mulierum Silesiensis pod kier. Roberta Pożarskiego

Kolegium Europy Wschodniej, Wrocław 2008

** Projekt jest częścią programu "Szlak św. Jadwigi" finansowanego ze środków miasta Wrocławia oraz Fundacji Współpracy Polsko-Niemieckiej.


Źródło: Gazeta Wyborcza Wrocław